Advertisement

Richard Hale zniknął w piątkowe popołudnie, wymykając się ze szkoły bez słowa. Nikt nie zauważył jego zniknięcia i nikt nie zastanawiał się nad tym przez weekend. Ale w poniedziałek, kiedy jego miejsce było nadal puste, coś było nie tak.

Szybko pojawiły się plotki. Nauczyciele szeptali wymówki, które do siebie nie pasowały, koledzy z klasy wymyślali historie, które do siebie nie pasowały, a każde wyjaśnienie tylko pogłębiało zamieszanie. Shirley wciąż szukała odpowiedzi, ale im mocniej szukała, tym bardziej prawda wydawała się rozmywać, jakby sama szkoła chciała zapomnieć o Richardzie.

W drugim tygodniu zmartwienie osiadło w jej kościach. Szafka Richarda pozostała nietknięta, jego konta internetowe nieaktywne, jego obecność wymazana, jakby nigdy nie istniał. Wszyscy próbowali żyć dalej, ale Shirley nie potrafiła. Coś w jego zniknięciu było nie tak, zbyt ciche, zbyt nagłe. Zdała sobie sprawę, że cisza może być przerażająca.

Richard Hale wierzył, że rozpoczęcie wszystkiego od nowa będzie najłatwiejszą rzeczą na świecie. Nowa szkoła. Nowe twarze. Nowa rutyna. Myślał, że może po prostu wejść do innego budynku, usiąść przy nowym biurku i spokojnie napisać siebie na nowo. Ale Westbrook High tak nie działało.

Advertisement
Advertisement

Grupy przyjaciół były już zamknięte. Ciasne kręgi zbudowane przez lata wspólnych zajęć, przyjęć urodzinowych, rozgrywek ligi młodzieżowej i niewypowiedzianych hierarchii. Richard przybył do szkoły w połowie roku szkolnego, w najgorszym możliwym momencie na bycie “nowym dzieciakiem” Nie miał definiującej go etykiety, żadnego sportu, w którym się wyróżniał, żadnego klubu, który by się o niego ubiegał, żadnej głośnej osobowości, która wymagałaby uwagi.

Advertisement

Był cichy, zamyślony, niezręczny w sposób, który czynił go łatwym celem. A w miejscu takim jak Westbrook łatwe cele nigdy nie pozostawały nietknięte przez długi czas. Zaczęło się prawie niewidocznie. Ludzie patrzyli na niego z boku za zbyt częste podnoszenie ręki. Ktoś wyśmiewał sposób, w jaki nosił cztery podręczniki przyciśnięte do klatki piersiowej.

Advertisement
Advertisement

Grupa chłopców śmiała się z jego butów ze sklepu z używanymi rzeczami. Potem to się nasiliło. O wiele szybciej, niż wiedział, jak przestać. Popchnięcie na korytarzu. Długopis złamany na pół na biurku, zanim jeszcze usiadł. Ktoś nabijał się z tego, że jąkał się, gdy mówił zbyt szybko. Inny sfilmował go upuszczającego tacę z lunchem i opublikował w Internecie z podpisem, który rozprzestrzenił się po szkole przed szóstą lekcją.

Advertisement

W trzecim tygodniu stał się żartem, puentą przenoszoną z jednego korytarza na drugi. Pojawiło się fałszywe konto na Instagramie, wyśmiewające jego ubrania, postawę, sposób pisania na forach. Nie powiedział o tym rodzicom. Właśnie po raz kolejny przenieśli swoje życie w inne miejsce, a on nie chciał być kolejnym problemem oprócz rachunków i pudełek.

Advertisement
Advertisement

Do marca chodził z ramionami schowanymi do wewnątrz, kurcząc się, nie zdając sobie sprawy, że to robi. Szkoła poruszała się wokół niego jak prąd, któremu nie mógł się oprzeć. A potem nadszedł sezon balów maturalnych, brokat, plakaty i głośne rozmowy o sukienkach, garniturach i randkach. Coś radosnego dla wszystkich innych stało się światłem reflektorów, z którego nie mógł wyjść.

Advertisement

Richard nie planował nikogo pytać. Ale Shirley była jedyną osobą, która traktowała go tak, jakby nie był niewidzialny i coś w jego wnętrzu, nadzieja, podniosło się, zanim zdołał to powstrzymać. Poczekał, aż skończy się chemia i podszedł do niej z lekko drżącymi dłońmi. “Shirley… mogę cię o coś zapytać?

Advertisement
Advertisement

Spojrzała na niego, ciepła i uważna w sposób, który sprawił, że ścisnęło mu się w piersi. Ale w chwili, gdy poprosił ją o bal, jej twarz się zmieniła, nie z litości, nie z dyskomfortu, tylko ze szczerego żalu. “Och, Richard… Naprawdę mi przykro. Mam już randkę.” Szczerość wylądowała jak siniak. Nie kpiła z niego. Nie kłamała. I w jakiś sposób to sprawiło, że zabolało go to jeszcze bardziej.

Advertisement

Zmusił się do małego uśmiechu, skinął głową i cofnął się, zanim zdążyła wyjaśnić dalej. Mógł na tym poprzestać. Powinien był na tym poprzestać. Ale coś, może potrzeba udowodnienia, że nie jest tak żałosny, jak mówili ludzie, popchnęło go do spróbowania jeszcze raz. Następnego ranka podszedł do Millie Harper.

Advertisement
Advertisement

Millie nie była z natury niemiła, ale otaczały ją dziewczyny, które uwielbiały dołować innych. W chwili, gdy Richard podszedł do jej szafki, jej przyjaciółki wyprostowały się, uśmiechając się w oczekiwaniu. “Millie? – zapytał cicho. “Może chciałabyś pójść z nim na bal – przerwała mu śmiechem, który nie miał być złośliwy, ale i tak tak wylądował.

Advertisement

“Och, Richard… nie. Po prostu… nie.” Jej przyjaciele wybuchnęli chichotem. Millie machnęła niewyraźnie na jego ubranie, jego postawę, jego istnienie. “To znaczy – daj spokój. Wiesz dlaczego, prawda?” Śmiech niósł się echem po korytarzu jeszcze długo po tym, jak się wycofał. Mimo to spróbował jeszcze raz. Amber Lockley nie zawracała sobie głowy udawaniem miłej.

Advertisement
Advertisement

Stała ze skrzyżowanymi ramionami i uniesionym podbródkiem, jakby przygotowywała się do bitwy. “Pytasz mnie? – powiedziała z niedowierzaniem. Richard przełknął. “Um… tak. Pomyślałam… – przerwała mu – Nie Nie złagodziła tego. Nie obniżyła głosu. “Nie zrujnuję mojej studniówki pokazując się z tobą. Masz pojęcie, co ludzie powiedzą?” Uczniowie w pobliżu zatrzymali się, nasłuchując.

Advertisement

Amber pochyliła się, jej głos był wystarczająco ostry, by ciąć. “Poważnie, Richard. Rozejrzyj się. Nikt tutaj nie chce być z tobą widziany Na korytarzu zapadła cisza. Kilka osób wymieniło spojrzenia bardziej rozbawione niż współczujące. Ktoś parsknął śmiechem. Ktoś inny szepnął: “Auć” A potem rozległ się śmiech. Okrutny, głośny i nie znoszący sprzeciwu.

Advertisement
Advertisement

Ich śmiech podążał za nim korytarzem. Coś w nim pękło. Richard nie poszedł na zajęcia przez resztę dnia. Wybiegł z budynku, pchając boczne drzwi tak mocno, że jedne odbiły się od ceglanej ściany. Kilku uczniów widziało, jak odchodzi z zesztywniałymi ramionami i nierównym oddechem, ale nikt go nie zatrzymał.

Advertisement

Kilka godzin później, długo po ostatnim dzwonku, przez szkołę przetoczył się inny rodzaj zamieszania. Ktoś widział jego rodziców. Nie byli spokojni czy opanowani, ale wściekli. Jego matka chciała wiedzieć, jak uczeń mógł tak po prostu “zniknąć między czwartą lekcją a zwolnieniem” Jego ojciec oskarżył personel o zaniedbanie.

Advertisement
Advertisement

Nauczyciel próbował mówić spokojnie, ale kłótnia nasiliła się, aż trzasnęły drzwi i zamknęły się żaluzje w głównym biurze. W poniedziałek rano miejsce Richarda było puste. Za każdym razem, gdy ktoś pytał, co się stało, nauczyciele udzielali tej samej, okrojonej odpowiedzi: “Skup się na swoich zajęciach, Richard nie powinien być twoim zmartwieniem” Ani “jest chory”, ani “nic mu nie jest” Tylko lekceważenie.

Advertisement

A w miejscu takim jak Westbrook High cisza rozprzestrzeniała się szybciej niż prawda. Plotki wybuchły w ciągu kilku godzin. Niektórzy mówili, że uciekł. Niektórzy mówili, że szkoła coś ukrywa. Niektórzy szeptali, że nawet jego rodzice nie wiedzieli, gdzie jest. A Shirley? Poczuła zimny strach w klatce piersiowej.

Advertisement
Advertisement

Ponieważ była pierwszą osobą, którą zapytał. I ostatnią osobą, która widziała go przed zniknięciem. Shirley nie mogła pozbyć się wrażenia, że jest w jakiś sposób powiązana z jego zniknięciem. Nie odpowiedzialna, ale powiązana. W następnym tygodniu szepty zaczęły pełzać po korytarzach.

Advertisement

Niektórzy uczniowie twierdzili, że musiał się przenieść. Inni szemrali, że uciekł po upokorzeniu. Kilku twierdziło, że jego ojciec został przeniesiony w nocy, podczas gdy ktoś inny przysięgał, że dyrektor spotkał się z policją po godzinach. Potem nadszedł moment, który przypieczętował panikę: radiowóz zaparkowany przed szkołą w środę rano.

Advertisement
Advertisement

Dwóch funkcjonariuszy weszło do budynku i weszło prosto do gabinetu dyrektora. Uczniowie przycisnęli się do szafek na korytarzu, próbując coś usłyszeć, ale każda rozmowa wewnątrz tego biura była stłumiona przez instytucjonalną tajemnicę. Łobuzy, którzy kiedyś popychali Richarda, nagle zbladli, szepcząc w ciasnych kręgach.

Advertisement

“Co jeśli pomyślą, że to my? Zapytał jeden z nich, jego ręce drżały. “A jeśli powiedział coś przed wyjściem?” “To jest złe. Nawet nic nie zrobiłem, prawda?” Nikt nie wiedział. A strach tylko podsycał plotki. Mimo to szkoła starała się przetrwać, przynajmniej do czwartkowego poranka, kiedy system PA trzasnął, a dyrektor zwołał niespodziewane zebranie.

Advertisement
Advertisement

Sala gimnastyczna wypełniła się niespokojnymi ciałami, a trybuny skrzypiały pod ciężarem i narastającymi spekulacjami. Przemówienie dyrektora było boleśnie niejasne. Przypomnienie, by “być uprzejmym” Przypomnienie, że “każdy jest częścią tej społeczności” Przypomnienie, że “słowa mają konsekwencje” Żadnych nazwisk. Żadnych szczegółów. Tylko cienka zasłona nad tym, o czym wszyscy już myśleli. Richard.

Advertisement

W chwili, gdy zgromadzenie dobiegło końca, szmery wybuchły ponownie, tym razem głośniej. “Myślisz, że chodziło o niego?” Zapytał uczeń. “Musi być.” Inny zastanawiał się: “Dlaczego po prostu nie powiedzą nam, gdzie on jest?” I wtedy wszyscy zaczęli myśleć to samo: “Może nie mogą”

Advertisement
Advertisement

Niektórzy mówili, że dzwonili do jego domu i nikt nie odbierał. Niektórzy mówili, że jego mama płakała na parkingu sklepu spożywczego. Ktoś przysięgał, że jeden z funkcjonariuszy miał przy sobie teczkę z zaginionymi osobami. Nic nie zostało potwierdzone, ale potwierdzenie nie było potrzebne. Suspens rozwija się w ciszy.

Advertisement

Szafka Richarda pozostała nietknięta, jego lista obecności nie zawierała nic poza słowem “nieobecny” Niepokój stał się zbyt duży, by Shirley mogła go zignorować. Musiała sama przekonać się o prawdzie. Po szkole poszła do domu Hale’ów. To był tylko piętnastominutowy objazd, ale każdy krok wydawał się śliski ze strachu.

Advertisement
Advertisement

Nawet nie wiedziała, czego się spodziewała, może Richard otworzy drzwi, zawstydzony, ale bezpieczny. Może jego mama uśmiechnie się i wszystko wyjaśni. Zamiast tego dotarła do cichego podjazdu. Żaluzje były zaciągnięte.

Advertisement

Dom wyglądał na zamieszkały, ale w jakiś sposób pusty, jak miejsce, w którym zatrzymały się zegary. Wahała się przez dłuższą chwilę, zanim zapukała. Bez odpowiedzi. Zapukała ponownie. Mocniej. Nadal nic. Cofnęła się i spojrzała w stronę frontowego okna, szukając ruchu, cieni, jakiegokolwiek dowodu na to, że rodzina jest w środku.

Advertisement
Advertisement

Ale dom wpatrywał się w nią w bezruchu, który sprawiał, że żołądek jej się skręcał. W końcu zmusiła się do wyjścia. Spacer do domu wydawał się dłuższy. Niebo było ciemniejsze. Miasto cichsze. Nie mogła pozbyć się wrażenia, że coś przeoczyła, coś oczywistego, coś, co miała tuż przed oczami.

Advertisement

Po powrocie do pokoju usiadła na łóżku z otwartym laptopem i drżącymi rękami. Musiała znaleźć go w jedynym miejscu, w którym zawsze był łatwy do znalezienia: w Internecie. Ponownie sprawdziła wszystkie jego zwykłe platformy. Nic. Sprawdziła stare posty. Stare komentarze. Stare wątki. Konta wciąż tam były, ale wyglądało na to, że ich właściciel zniknął w połowie zdania.

Advertisement
Advertisement

Shirley otworzyła okno prywatnej wiadomości. “Richard? Wszystko w porządku?” Czekała, obserwując kursor migający na cichym ekranie, mając nadzieję na wskaźnik pisania, który zawsze pojawiał się w ciągu kilku sekund, gdy był online. Nic się nie pojawiło. Spróbowała ponownie. “Proszę, powiedz coś.” Jej słowa pozostały bez odpowiedzi w pustym wątku.

Advertisement

Desperacja popchnęła ją do wysłania kolejnych wiadomości, pytań, zapewnień, czegokolwiek, co mogło skłonić ją do odpowiedzi. Wiadomości układały się w wąską kolumnę po prawej stronie ekranu, a każda z nich była bardziej gorączkowa od poprzedniej i każda spotykała się z tą samą nieprzerwaną ciszą. Patrzyła na ekran czatu tak długo, że oczy zaczęły ją szczypać, ale ekran pozostawał nieruchomy.

Advertisement
Advertisement

Żadnego wskaźnika pisania. Żadnych oznak aktywności. Żadnych dowodów na to, że czytał jej słowa. Stało się boleśnie jasne, że nie zamierza odpowiedzieć. Uświadomiła to sobie powoli, jakby ciężar spadł jej na ramiona. Po raz pierwszy od jego zniknięcia zrozumiała głębię tego, co się stało. On nie tylko unikał szkoły.

Advertisement

Nie tylko się ukrywał. Richard zniknął z jedynego miejsca, w którym zawsze istniał, a całość tej ciszy przeraziła ją bardziej niż wszystko, co mógł napisać. W końcu wyczerpanie wciągnęło ją pod ziemię. Jej ręce ześlizgnęły się z klawiatury, jej myśli rozmyły się na krawędziach i zapadła w niespokojny, niespokojny sen.

Advertisement
Advertisement

Wyciągnęła rękę. Próbowała. Ale Richard nie dał jej nic w zamian. I to właśnie przerażało ją najbardziej. Zanim nadszedł tydzień balu maturalnego, w szkole zapanowała dziwna, selektywna amnezja. Przez kilka dni szepty o zniknięciu Richarda pochłaniały każdy stół obiadowy, każdą grupową rozmowę, każdy zakątek korytarza.

Advertisement

Uczniowie odtwarzali teorie, powtarzali plotki, składali w całość fragmenty sprzeczności nauczycieli niczym detektywi w kiepskim dramacie telewizyjnym. Ale teraz? Teraz było tak, jakby przełączył się przełącznik. Zaczęło się cicho, prawie niewidocznie, a uczniowie przenieśli swoje rozmowy z powrotem na normalne nastoletnie priorytety: sukienki, kto może się z kim umówić, kto wynajął najbardziej ekstrawagancką przejażdżkę.

Advertisement
Advertisement

W krótkim czasie zanikająca obecność Richarda została zepchnięta na bok przez limuzyny, wizyty u fryzjera i listy odtwarzania. Nie chodziło o to, że przestało im zależeć. Chodziło o to, że troska była niewygodna. A Westbrook High było doskonałe w zapominaniu o wszystkim, co niewygodne. Plakaty reklamujące bal rozjaśniały korytarze.

Advertisement

Błyszcząca farba, metaliczne balony, tekturowe wycinanki rolek filmowych i sztuczne Oscary. Motywem przewodnim była “Noc w Hollywood” Ironia nie umknęła Shirley, szkoła była udekorowana jak na rozdanie nagród, podczas gdy w tle mogła rozgrywać się prawdziwa tragedia. Nikt już nie wyglądał na zmartwionego.

Advertisement
Advertisement

Łobuzy znów się śmiały, ale ciszej, jakby starały się nie obudzić czegoś śpiącego. Dziewczyny, które odrzuciły Richarda, uśmiechały się bardziej, choć czasami ich oczy mętniały, gdy mijały jego pustą szafkę. Nauczyciele wydawali się czuć ulgę, że nie są już o niego pytani. Troska wszystkich wyparowała w płytkim podekscytowaniu największą nocą w roku.

Advertisement

Wszyscy z wyjątkiem Shirley. Patrzyła na szkołę, jakby nic się nie stało, a widok ten niepokoił ją bardziej niż panika. Panika oznaczała, że ludziom zależało. Panika oznaczała, że ludzie bali się prawdy. Zapomnienie było jak wina zamieciona pod dywan. Imię Richarda powróciło do ciszy, nie przerażonej, ciężkiej ciszy sprzed dwóch tygodni, ale cienkiej i delikatnej.

Advertisement
Advertisement

Jakby był już tylko wspomnieniem. Historią, którą kiedyś w połowie opowiedzieli, a potem zagubili. W piątek po południu zadzwonił ostatni szkolny dzwonek, wprawiając uczniów w szał przygotowań. Śmiech odbił się echem po korytarzach. Szafki trzaskały z uroczystą siłą. Buty kliknęły. Perfumy utrzymywały się. Nikt nie wypowiedział jego imienia. Ani razu.

Advertisement

Shirley była zdumiona, jak szybko się rozeszli. Jak łatwo zaginiony chłopiec stał się przypisem w pędzie do ubierania się i tańczenia. Czuła to, gdy poprawiała sukienkę, tuszowała drżące rzęsy i próbowała uśmiechnąć się do zdjęć rodziców. Richard powinien tu dziś być.

Advertisement
Advertisement

Gdyby wszystko było normalne, niezręcznie poprawiłby krawat i śmiał się z siebie. Przećwiczyłby w głowie small talk. Może zapytałby którąś z tych dziewczyn jeszcze raz, gdyby znalazł w sobie odwagę. Ale zamiast tego jego nieobecność czuła się jak siniak, o który ciągle się obijała. Rodzice powiedzieli jej łagodnie: “Postaraj się cieszyć dzisiejszym wieczorem, kochanie”

Advertisement

Przytaknęła, ale słowa przeszły przez nią jak wiatr. Zanim dotarła na miejsce, szkolna sala gimnastyczna zmieniła się w mieniącą się, czarującą scenę, zabarwioną na złoto przez światła sznurkowe i lampy punktowe. Uczniowie wirowali w błyszczących sukienkach. Chłopcy w garniturach niezręcznie poluzowali krawaty. Łuk balonowy otaczał wejście, wysoki i śmieszny.

Advertisement
Advertisement

Nauczyciel zbierał bilety przy drzwiach, uśmiechając się promiennie, jakby to był zwykły bal, każdego roku, każdej normalnej nocy. Shirley przeskanowała tłum, gdy tylko weszła do środka. Część niej nienawidziła siebie za to, że to zrobiła. Ale inna część, ta niespokojna, drżąca, wiedziała, że nie może nic na to poradzić. Szukała go. Tak na wszelki wypadek. Nie było go tam.

Advertisement

Oczywiście, że go nie było. Jej randka, miły, ale niezapomniany chłopak o imieniu Tyler, unosił się obok niej, próbując nawiązać rozmowę na temat DJ-a, dekoracji, fotobudki. Kiwała głową, uśmiechała się, gdy musiała, ale nic z tego nie wynikało. Jej myśli krążyły wokół tej samej pustej przestrzeni w pobliżu drzwi do sali gimnastycznej. Czekanie.

Advertisement
Advertisement

Co gorsza, cała ta noc była niesprawiedliwa. Dwoje największych łobuzów w szkole, Amber Lockley i Chase Merrill, mieli praktycznie zagwarantowane zwycięstwo w wyborach na królową i króla balu. Ich imiona krążyły w szeptanych przewidywaniach przez cały tydzień, wypowiadane z pewną rezygnacją:

Advertisement

“Policzyli już połowę głosów” “Sama sukienka Amber to wygra” “Chase mógłby podpalić salę gimnastyczną, a i tak zdobyłby koronę” Shirley nienawidziła tego. Nienawidziła tego, że te same dzieciaki, które uprzykrzały życie Richardowi, miały zostać nagrodzone za swoją popularność. To było nie tylko złe, ale wręcz groteskowe. Zanim noc nabrała rozpędu, salę wypełnił śmiech.

Advertisement
Advertisement

Sala gimnastyczna pulsowała muzyką, uczniowie tańczyli beztrosko, a nauczyciele gromadzili się wokół miski z ponczem, jakby picie z niej miało pomóc im poczuć się o trzydzieści lat młodziej. Grupa dziewcząt pozowała dramatycznie pod tłem “Hollywood Nights”, błyszcząc w blasku czyjejś lampy błyskowej. A jednak, pośród tego całego zgiełku, coś zmroziło Shirley.

Advertisement

Wszyscy o nim zapomnieli. Jakiś czas temu ludzie szeptali gorączkowo o wizycie policji, zebraniu, plotkach o jego ucieczce. A teraz? Nic. Został wymazany, wchłonięty w tło, jakby nigdy nie istniał. Shirley próbowała skupić się na próbie żartu Tylera, na światłach wirujących nad nimi, na obietnicy normalnej nocy.

Advertisement
Advertisement

Ale wszystko było nie tak. Może był to ból, który czuła za każdym razem, gdy jej wzrok kierował się w stronę drzwi. Może był to wymuszony śmiech wirujący po sali gimnastycznej, trochę za głośny, trochę za jasny. A może po prostu Richard powinien tu być, a go nie było.

Advertisement

Noc nabrzmiała do najjaśniejszego, najgłośniejszego punktu. Nauczyciele odetchnęli z ulgą, że jeszcze nic katastrofalnego się nie wydarzyło. Pary pozowały do zdjęć. Ktoś rozlał czerwony poncz w pobliżu stoiska DJ-a, powodując małe zamieszanie. Bal studniówkowy wkroczył w zamazany, złotogodzinny chaos. Wtedy to się stało.

Advertisement
Advertisement

Szmer przemknął przez salę gimnastyczną, miękki, ale wyraźny, falujący od zmieniających się głosów i wyginających się szyi. Światła reflektorów omiotły odległe okna, zbyt jasne, zbyt białe, zbyt eleganckie, by należeć do spóźnionego rodzica lub zagubionego kierowcy Ubera. Ktoś w pobliżu sceny wyszeptał: “Kto przyjeżdża na bal takim samochodem?”

Advertisement

Uczniowie instynktownie skierowali się w stronę wejścia, przyciągnięci nieznanym warkotem silnika samochodu, gładkiego, drogiego, w niczym nie przypominającego tego, co zwykle pojawiało się na szkolnym parkingu. Światła reflektorów omiatały okna sali gimnastycznej, przecinając muzykę i rozmowy, aż zamilkły. Drzwi samochodu zamknęły się. Potem kolejne.

Advertisement
Advertisement

Opiekunki wymieniły niepewne spojrzenia i wyszły na zewnątrz. Przez chwilę drzwi były puste. Potem drzwi otworzyły się ponownie i w pokoju zapanowała cisza. Najpierw do środka weszła kobieta. Wysoka. Elegancka. Ubrana w czarną suknię, która mieniła się z każdym krokiem.

Advertisement

Jej włosy były spięte w błyszczący kok, a ona sama nosiła się z cichym autorytetem kogoś przyzwyczajonego do uwagi, nie desperackiej, dramatycznej, ale naturalnej, dopracowanej prezencji osoby, która należała do magazynów, a nie licealnych sal gimnastycznych. “Kto to jest?” – szepnął jeden z uczniów. “Czy ona jest sławna?” – zapytał inny, z szeroko otwartymi oczami.

Advertisement
Advertisement

“Wygląda, jakby zeszła z wybiegu – mruknął ktoś w pobliżu miski z ponczem. Każda głowa się odwróciła. Nawet DJ przypadkowo zmniejszył głośność. Wtedy obok niej pojawił się Richard Hale. Szepty natychmiast się zmieniły. “To… Richard?” mruknął z niedowierzaniem jeden z chłopców. “Nie ma mowy – to nie może być on” – powiedziała dziewczyna, pochylając się do przodu, by lepiej mu się przyjrzeć.

Advertisement

“Wygląda zupełnie inaczej – dodał ktoś inny, brzmiąc niemal nerwowo. Nie chodziło o to, że stał się nie do poznania. Chodziło o to, że po raz pierwszy wyglądał jak on sam, bez strachu. Smoking idealnie przylegał do jego ramion, włosy były starannie przystrzyżone, a on sam chodził ze spokojną pewnością siebie, która w tym pomieszczeniu wydawała się niemal nierealna.

Advertisement
Advertisement

Elegancka kobieta obok niego pochyliła się, szepnęła coś, a on skinął głową. Bez wahania poprowadził ją w stronę parkietu. Studenci zastygli w bezruchu, gdy zaczęli powoli tańczyć w przyćmionym świetle, suknia kobiety mieniła się, a postawa Richarda była stabilna i opanowana. Ci, którzy z niego kpili, patrzyli na niego z obojętnymi minami.

Advertisement

Dziewczyny, które kiedyś go odrzuciły, wyglądały na zaniepokojone, niepewne, co zrobić z transformacją. Kilku nauczycieli wymieniło zaskoczone spojrzenia. Shirley nie była zdezorientowana ani zazdrosna, po prostu poczuła ogromną ulgę. Wyglądał zdrowo. Obecny. Spokojnie. Jak ktoś, kto nie tylko przetrwał ostatnie dwa tygodnie, ale w jakiś sposób się przez nie rozwinął.

Advertisement
Advertisement

Zaczęła się cofać w kierunku swojej randki, ale zatrzymała się, gdy elegancka kobieta szepnęła coś jeszcze do Richarda. Ponownie skinął głową, uśmiechnął się słabo i odwrócił w stronę Shirley. Nie w stronę Amber. Nie w stronę Chase’a. Nie w stronę tłumu brzęczącego od spekulacji. W jej stronę.

Advertisement

Pokój zdawał się naturalnie robić miejsce, gdy szedł, a jego kroki były niespieszne i pewne. Kiedy do niej dotarł, powietrze w sali gimnastycznej stało się dziwnie nieruchome. “Shirley – powiedział cicho, jego głos był bardziej stabilny niż kiedykolwiek słyszała. “Zatańczysz ze mną?” Nawet się nie zawahała. “Tak

Advertisement
Advertisement

Tyler zamrugał zdezorientowany, ale Shirley rzuciła mu przepraszające spojrzenie, zanim pozwoliła Richardowi poprowadzić ją na parkiet. Jego dłoń była ciepła i pewna, a ona po raz pierwszy od wielu dni poczuła, że jej oddech się uspokaja. Kołysali się w ciszy przez kilka chwil, zanim w końcu wyszeptała: “Ta kobieta… kim ona jest?”

Advertisement

Usta Richarda wygięły się w niewielki, niemal zawadiacki uśmiech. “Moja ciotka – powiedział. “Jest modelką, bierze udział w dużych kampaniach i wybiegach. Zażartowała, że będzie moją randką na studniówkę, ponieważ moje wcześniejsze próby… nie były do końca udane Shirley zawahała się, po czym zadała pytanie, które nurtowało ją od dwóch tygodni.

Advertisement
Advertisement

“Richard… gdzie poszedłeś? Zatrzymałam się przy twoim domu następnego dnia. Był pusty. Całkowicie pusty Wypuścił cichy oddech. “Poszedłem do domu. Po prostu nie zostałem długo. Moi rodzice dostali telefon ze szkoły, że wyszedłem i byli wściekli, że personel nawet tego nie zauważył.

Advertisement

Zabrali mnie i pojechali prosto do mojej ciotki. Chcieli, żebym wyjechała na trochę z miasta. Gdzieś, gdzie będzie spokojniej Shirley zamrugała. “A policja? Byli w szkole. Ludzie myśleli… – Potrząsnął głową. “Nigdy nie przyszli do naszego domu. Cokolwiek to było, nie chodziło o mnie. Mogło to być jakieś spotkanie, jakaś kampania… po prostu złe wyczucie czasu

Advertisement
Advertisement

“Wszyscy zakładali, że ma to związek ze mną, ale tak nie było – westchnął. “Więc byłeś bezpieczny przez cały czas? – szepnęła. “Bezpieczny i niesamowicie znudzony – powiedział Richard z cichym śmiechem. “Głównie jedząc płatki śniadaniowe, grając w gry wideo i udając, że nie słyszę, jak moi rodzice kłócą się o to, czy szkoła dopuściła się zaniedbania – dodał Richard.

Advertisement

“Moja ciotka w końcu wyciągnęła mnie z domu, ponieważ, cytuję, wyglądałem jak ‘smutny ziemniak'” Shirley parsknęła, a w jej klatce piersiowej zrobiło się ciepło. Richard uśmiechnął się: – Nie przemieniła mnie – powiedział łagodnie. “Przypomniała mi tylko, że nie muszę się cały czas w sobie zamykać. Reszta… musiałem wybrać. Musiałem się pokazać Oczy Shirley złagodniały. “Naprawdę się cieszę, że to zrobiłeś

Advertisement
Advertisement

Spojrzał na nią, spokojny i wdzięczny. “A ja naprawdę się cieszę, że ktoś za mną tęsknił Wokół nich szepty złagodniały. Łobuzy unikały patrzenia na niego. Pretendenci do tytułu króla balu nagle nie wydawali się tak pewni siebie. Shirley poczuła, że wczuwa się w tę chwilę, coś ciepłego rozkwitło pod jej żebrami.

Advertisement

Piosenka ucichła, a tłum powoli powrócił do swoich rozmów, choć wiele oczu wciąż skupiało się na Richardzie. Dręczyciele skulili się w pobliżu tła fotograficznego, szepcząc i spoglądając na siebie z głośnymi, przesadnymi szyderstwami. Amber stała razem z nimi, potrząsając włosami, jakby była właścicielką nocy. Chase, jej równie obleśny odpowiednik, uśmiechał się, gdy tylko złapał wzrok Richarda.

Advertisement
Advertisement

Shirley poczuła, jak dłoń Richarda rozluźnia się. “Wszystko w porządku? – zapytała łagodnie. Richard skinął głową. “Tak. Myślę, że skończyłem się ukrywać.” Podszedł do grupy spokojnym, niespiesznym krokiem. Rozmowa ucichła, gdy tylko się zbliżył. Amber skrzyżowała ręce. “No proszę, kto postanowił zmartwychwstać Chase prychnął. “Ubrany jakby myślał, że gra w filmie

Advertisement

Kilka osób w pobliżu odwróciło się, by go obserwować. Richard się nie wzdrygnął. “Zabawne – powiedział spokojnie – Nie przypominam sobie, żeby któryś z was przejmował się tym, jak wyglądałem dwa tygodnie temu. Byłyście zbyt zajęte śmiechem, by zauważyć cokolwiek innego Amber uniosła podbródek. “A ty jesteś zbyt wrażliwa. Żartowaliśmy Richard przechylił głowę. “Racja. Żarty Przerwał na tyle długo, by ludzie mogli się pochylić.

Advertisement
Advertisement

“Jak wtedy, gdy Chase zepchnął moje książki ze schodów? Albo kiedy wy dwaj spędziliście pół drugiego roku decydując, jakie przezwisko najbardziej mnie upokorzy? Chase zacisnął szczękę. “Nie zachowuj się jak ofiara, Hale “Nie zachowuję się jak ofiara – powiedział Richard, całkowicie spokojny. ale myślę, że to interesujące, że nazywasz to “żartami” tylko wtedy, gdy to robisz

Advertisement

Kilku uczniów mruknęło zgodnie. Ktoś szepnął: “On… właściwie ma rację”, na tyle głośno, by Amber mogła to usłyszeć. Kilku innych skinęło głowami, niemal mimowolnie, jakby czekali, aż ktoś przełamie zaklęcie. Richard nie dał łobuzom czasu na odzyskanie równowagi. “Wiesz, co było najlepsze w ciągu ostatnich dwóch tygodni? – powiedział lekkim, ale spokojnym głosem.

Advertisement
Advertisement

“Uświadomienie sobie, że już się ciebie nie boję. Okazuje się, że w momencie, gdy przestajesz się przejmować tym, co myśli łobuz… traci on całą swoją moc Policzki Amber poczerwieniały, tym razem nie ze złości, ale z niewątpliwego zażenowania. Rozejrzała się, oczekując, że jej zwykły krąg ją poprze. Zamiast tego znalazła szeroko otwarte oczy i poruszające się stopy.

Advertisement

Energia wokół niej zmieniła się i natychmiast to poczuła. Chase wydał z siebie krótki, niezręczny śmiech, taki, jakiego ludzie używają, gdy próbują udawać, że się nie przejmują. “Nieważne – mruknął, machając ręką, jakby Richard nie był wart uwagi. Ale kiedy się rozejrzał, reakcja nie była taka, jakiej się spodziewał, żadnych skinięć głową, żadnych uśmieszków, żadnego wsparcia.

Advertisement
Advertisement

Tylko rosnąca kolekcja niezadowolonych spojrzeń. To było subtelne, ale druzgocące. Uczniowie, którzy zawsze kręcili się w pobliżu łobuzów, cofnęli się o krok. Ktoś złożył ręce. Inny spojrzał w dół na swoje buty. Przestrzeń poszerzyła się, nie dramatycznie, ale na tyle, by pokazać, że coś zmieniło się w grawitacji pomieszczenia. Po raz pierwszy Chase wyglądał na niepewnego.

Advertisement

Amber zacisnęła szczękę, skanując twarze wokół siebie, próbując znaleźć lojalność, którą kiedyś uważała za coś oczywistego. Nie było jej. Richard cofnął się, nie po to, by się wycofać, ale by zakończyć tę chwilę na swoich warunkach. “Nie martw się – powiedział cicho. “Nie jestem tu po to, by zepsuć komuś wieczór. Chciałem tylko, żebyś coś zrozumiała. Nie ty decydujesz o tym, kto się liczy

Advertisement
Advertisement

A potem odwrócił się, zostawiając ich samych w przyćmionym świetle sali gimnastycznej, odsłoniętych w sposób, jakiego żadne z nich nigdy nie doświadczyło. Shirley patrzyła na nich oszołomiona. Na ich twarzach nie malowała się teraz złość, ale uznanie. Nie były już w centrum uwagi. Nie byli nietykalni. Nie byli podziwiani.

Advertisement

Kilka minut później, kiedy rozdano karty do głosowania na bal maturalny, zmiana stała się wyraźna. Rozległy się szepty. Długopisy drapały. A kiedy ogłoszono nazwiska, ani Chase, ani Amber nie usłyszeli swoich. Oklaski były grzeczne, powściągliwe, ale każde klaśnięcie było jak cichy werdykt.

Advertisement
Advertisement

Tymczasem po drugiej stronie sali Richard nawet nie spojrzał w stronę sceny. Śmiał się cicho z czegoś, co powiedziała Shirley, zrelaksowany i uziemiony w sposób, jakiego nigdy wcześniej nie widziała. Nie potrzebował korony. Już wygrał tę noc.

Advertisement